wtorek, 31 sierpnia 2010

grecja

poranek na promie przywital nas sloncem i morska bryza, w sam raz na dojscie do siebie, potem tylko miedzylondowanie przed korfu, i wreszcie nasza wyspa. Fantastyczne klimaty grecka policjantka w porcie i jedziemy do spiryosa. Villa Foundana jak z greckiej bajki, dawny dom zarzadcy winnicy. Otoczenie przecudnej urody, samotna villa na zboczu gory w botanicznym ogrodzie, wkolo cisza ( na razie hi hi ) zielen i widoki zapierajace dech w piersiach. Szybkie zakupy, i wspaniala kolacja w ogrodzie, ktora to osobiscie wypichcil doktor. Wlascicel  spiros pokazal co zwiedzac przez cztery dni , gdzie jechac, gdzie jesc i rozpoczelismy nasze wielkie greckie weselenie sie, zakonczone o polnocy w basenie. Teraz jestesmy juz po sniadanku  przepyszne pomidory z polski, oliwa, oliwki i wysmienity ser feta. Zaraz ruszamy na podboj korfu  juz wiem ze bedzie pieknie ........
pozdrawiam wszystkich ktorzy marzna i mokna, tu jest ze 30 stopni
P.s. Ludka nie martw sie pisu robi same zle rzeczy ale nie pozwolil o tym pisac
dzis zaladujemy porcje zdjec bo dochodza glosy ze nic nie widac......

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz