czwartek, 26 sierpnia 2010

Meska przyjazn

No i stalo sie ..... Pech albo co
W kazdym razie nawet nie chce pisac co dotknelo jednego z nas ... Masakra
Mam nadzieje ze jutro bedziemy sie z tego smiali i wejdzie to do kanonu naszych anegdot motorowych
Tymczasem musze konczyc , bo szorstka meska przyjazna, karze stawic sie mi i moim kumplom jutro bladym switem, np o 6.00 na stadoilu w piasku ----- i wcale nie bedzie to poczatek wymarzonej wyprawy...
Mam nadzieje ze nam sie uda , wierze w to ze znajdziemy ....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz