czwartek, 30 września 2010

Milano

Uf dotarlismy, kto wymyslil trase do milanu przez koluszki ?
Najwazniejsze ze samoloty z nami dolecial, a dzialo sie .... Znalezlismy hotel, i idziemy spac. Newsy sportowe z kraju nie za wesole, tylko lech do przodu, a siatkarze i radwanska tyly, wiec musielismy to jakos naprawic. Naprawilismy ...... Idziemy spac bo jutro .. Czesc sluzbowa delegacji a potem po motory i jazda do cinque terre. O 1.30 w nocy, na uroczej kolacyjce w barze notte dell notte uslyszelismy ze w reginie do ktorego zmierzamy policja i karabinierii robi oblawe na macie i wszyscy turysci uciekaja z la spezii. Fajnie bedzie luzniej. Pozdrawiamy cala klinike i bliskich. Mamy nadzieje ze jutro cos napisze, bo to bedzie znak ze przezylismy. Buziaki dla bliskich. Do jutra.

no wiec wyruszamy!!

środa, 22 września 2010

szok - powyjazdowy

szczerze mówiąc jestem w szoku, to już tyle dni po wyprawie, a ciagle ktoś czyta bloga ! to miłe... a wracając do tematów motoryzacyjnych - tydzień, a nawet 11 dni bez moto wystarczy, czas pomyśleć o czymś nowym. I oto jest - dzięki szalonemu szefowi , "służbowy" wyjazd do Milano może przekształcic się , co tam może ... przekształci się w małą wyprawę po cinque terre na wypożyczonych motorach - niby tylko week end ale zawsze coś. oby pogoda dopisała ! włoskie skaliste wybrzeże, pięć uroczych miasteczek , będzie się działo !!!! to już pierwszego października..
jesli będą odsłony do mojego powrotu, to napewno coś napiszę ... a narazie kończe, przede mna tergi CEDE w poznaniu --- brryy .....

poniedziałek, 13 września 2010

są już fotki

Zacznę od tego , że można już oglądać fotogalerię na stronie : http://samorzewski.eu/Albania/index.html
 w zakładce motocykle/grecja albania chorwacja 10, - wychodzi cała majestria fotograficzna doktora, z powołaniem się chyba minął !

 wszyscy razem uczestnicy  w komplecie


a teraz podsumowanie osobiste w równoważnikach :
1/ najniebezpieczniejsze miejsce wyprawy - mokre strzałki białe na wiślance w drodze powrotnej do domu
2/ największy mit - ryzyko i niebezpieczeństwo w albanii, nic nam nie zwineli a na nasze pytania czy moto są bezpieczne robili wielkie oczy, pisiu to nawet włączoną nawigacje zostawiał na wabia i nic, a w centrum tirany na klepisku zostawiliśmy wszystko - pewnie gorzej by było w warszawie
3/ najpiękniejsze dziewczyny - według mnie na pewno w albanii
4/ najpiekniejsze widoki - chorwacja
5/ najtańszy kraj na trasie - albania
6/ najdroższy - absolutnie chorwacja
7/ najlepszy asfalt w zakrętach - jeśli nowy to albania , poza tym chorwacja
8/ największe zdziwienie - stosunelk chorwatów do turystów, tak jakby im przeszkadzali ....
9/ muzealny eksponat w użyciu - prom w butrim jest na foto
10/ najluźniejsze podejście do przepisów dla motocyklistów - korfu
11/ najciekawsza osoba na recepcji : ex eqo babcia bez zębna w igumenistcie ( grecja) i olewający wszystko , chyba jednak mafioso w hotelu we vlore
12/ najciekawsze zdarzenie - wesele na środku drogi w albanii
13/ gwiazda wyprawy - babcia z lusterkiem jako fotoradar weselny w albanii
14/ najtrudniejszy moment - pożegnanie z wojtkiem, ech te beemki
15/ najlepszy nocleg - korfu u spyrosa
16/ najgorszy nocleg - brak 
17/ itp itp

dzięki wszystkim czytelnikom za cierpliwość i tolerancję ortograficzną, dzięki kolegom za pomoc przy redagowaniu ( ach te korekty i poprawki treściowe ) TO JUŻ NA PRAWDĘ OSTATNI WPIS , ALE BLOG SOBIE POWISI TAK DŁUGO JAK BĘDĄ WEJŚCIA NA STRONE

Cześć, wszystkim Paweł Klimek  





sobota, 11 września 2010

Juz w domu

No wiec to rzeczywiscie koniec, ostatni wpis podrozny. Dlugi powrotny odcinek. Doktor wylogowal sie z grazu pierwszy, i nie na wegry tylko do domu bijac rekord trasy, zameldowal sie z garazu w mikolowie o 13.00, jak ktos lubi .......
My jak przystalo na szacownych uczesnikow powaznej wyprawy , sniadanko o 8 i ruszamy. Pogoda swietna do jazdy, tempo niezle i jedyny problem, jak tak rozplanowac trase by dluzszy postoj wypadl na q2 i q3 z monzy. Takesmy z przemem kombinowali ze sie udalo, tylko kurde tv nie bylo w restauranie czeskim .... Na szczescie ipad i aplikacja f1 w polaczeniu z wifi daly ciekawy obrazek dla gosci. Czterech facetow przy obiedzie wpatrzonych w ipada ze zmieniajacymi sie cyferkami no fajnie bylo. A potem decyzja ubrac kokony czy nie, bo probnoza od olomunca zla i niebo tez ciemne... W tym miejscu krotki esej
O FILOZOFI UZYWANIA KOKONOW PRZECIWDESZCZOWYCH
Na wyprawie zalozylismy je trzy razy, raz sie prawdzily, raz nas spocily a dzis przegonily deszczu. A tak naprawde dwa razy nas przemoczylo na amen a kokony spokojnie w kufrach jechaly. Tak wiec maja generalnie nastepujace zastosowania. 1/ zajmowanie miejscach w kufrach , i to byla funkcja glowna, 2/ zapocanie , zagrzewanie kierowcy jak deszczu nie pada 3/ ewentulana ochrona przed ulewnym deszczem, ale tylko jezeli sie trafnie przewidzi prognoze i w pore je ubierzemy. Dzis bylo dodatkowo zamieszenia z pisiem. Ja i bart ubralismy i skutecznie przegonilismy deszcz. Przemys zaryzykowal i wygral , nie ubral. A pisiu , przy pierwszych kroplach postanowil jednak ubrac mowiac ze nas dogoni, i zgubil zjazd na cieszynska wiec jechal prze ostrawe. Tak to kokony nas chronily itp. Ale ladne sa i wodoszczelne. A teraz juz w domu, wiem ze to na pewnosci koniec. Jutro napisze jeszcze cos ogolnego i zamnkne czesc edycyjna bloga. Dolozymy link do zdjec i zobaczymy czy ktokolwiek bedzie to jeszcze czytal. Tak wiec do jutra.

piątek, 10 września 2010

Link sposorowany

Restauracja MANA, w znakomitej lokalizacji, z wysmienita kuchnia i obsluga, zaprasza od wtorku do niedzieli, na haslo MOTOALBANIAK 1,5 ( jeden i pol procent ) znizki www.pubmana.pl

To juz jest koniec ...

Kurcze, wrocilismy z fajnej kolacyjki w centrum Grazu , i wlasnie do mnie dotarlo , ze zamknelismy petle, jutro wracamy, to juz niestety koniec. 10 krajow, polska, czechy, austria, wlochy, grecja, albania, czarnogora, chorwacja, bosnia i hercegowina, slowenia ..... Z dojazdem do domu ponad 4000 km w siodle. 5 promow, tylko jeden duty free shop- ale za to jaki/ na granicy greek albanien/, do dzis zero mandatow, zero wywrotek, no jedna mala parkingowa doktora w albani ale nachylenie bylo straszliwe, .... Po prostu prawie wszystko ok. Prawie bo motor wojtka zdechl na korfu i braklo nam jego towarzystwa. Multum wsponien, ktore trzeba uporzadkowac, prawie tysiace zdjec ktore pokazeny na stronie z linkiem w blogu. Ja niestety + 3 kg, tak wysmienita kuchnia byla przez dwa tygodnie. I jeszcze jedno, 6 a potem 5 silnych osobowosci przez 14 dni 24 h i dalej z soba gadamy , nikt nikogo nie pobil, mozemy na siebie patrzec..... Choc ciezko bywalo.
Jutro bart, przemys pisiu i ja ruszamy do domu, a doktor jeszcze doklada wegry. Na pewno jeszcze cos w domu naskrobie na bloga, przeciez to prawie 600 km wiec cos sie wydarzy. Musze namowic chlopakow by obiad wypadl w porze Q2i Q3 monza, forza kubica. Mam 1000 mysli co jeszcze napisac, ale nie moge tego poskladac. Moze jutro. Tym bardziej ze tylu Was to czyta. Dzieki za komentarze w smsach i telefonach do chlopakow. Jesli macie czas, to przeslijcie swoje uwagi na maila pawelklimek@me.com , pierwszy raz pisalem cos takigo ...bede wdzieczny za kazdego maila, szczegolnie te krytyczne. A teraz idziemy spac, jutro na prawde dlugi odcinek, do jutra czesc ...