czwartek, 9 września 2010

Dramat w deszczu

Dramat w deszczu
Najpierw pozdrowienia dla wojtka mazurka, niestety przegrales 21 do 1 , sam wiesz w co, i wiecej nas nie podpuszczaj ! A tak powaznie dla czego nie ma cie z nami, albanczycy chyba lubia usa na kilku domach domach widzielismy gwiazdzisty sztandar, podobalo by ci sie.
Najpierw uzupelnienia z wczoraj, po drodze na pag jechalismy grobla , wialo tak ze balem sie ze mnie z moim skuterem zwieje do morza, jak widac nie zwialo. Nocne dyskusje facetow w 11 dniu wspolnej wyprawy byly nad wyraz ciekawe, religia, przyszlosc edukacyjna dzieci, ekonomia swiata itp. Przy okazji ustalilismy nowe jednostki czasu, moge zdradzic jedna : karlowacko = 10 min. Dzisiejszy ranek otwarlem, niestety samotnie, kompiela w adriatyku o 7.30 , boska cisza i rewelacyjna temperatura, puste nabrzeze, po prostu odlot. Potem sniadanko wslanoreczne i odjazd z campingu. Krotki rajd po pustynno skalistej czesci pagu, prom na kontynent ( to juz piaty prom, czyli wyprawa promocyjna) a potem tradycyjnej wio do przodu. Uznalismy z bartkiem  ze oesy byly wczoraj, w zwiazku z czym dosc szybko zgubilismy grupe scigantow. Co do drogi to znow bede nudny, w skali od 1 do 10, za widok i zakrety nieustajaco gdzies miedzy 14 a 15. Pierwszy powazny przystanek w rovinij. Absolutnie rewelacyjne klimaty. Maly porcik w zatoczce, i miasteczko na skalistym polwyspie, z kosciolem na szczycie. Nie wiem czy nie jeszcze ladniejsze od primosten. Na pewno bylo w duzo spokojniejszej aurze,  wczoraj w primosten wialo ze hej, zrozumialem co to znaczy " a wiatr na wantach melodie wygrywa " muzyka byla niemilosierna. Ale przed rovinji dotknal nas dramat. To na pewno przez pisia, ktory wczoraj bardzo negatywnie ocenial ewangelickie wyznanie, nie podajac zadnych argumentow, przynajmniej tak nam sie wydawalo .... w nocy Bylo tak : z lewej slonce, z prawej slonce z przodu slonce, a nad nami nagle, przez 11 km ulewa burza, i zaby z nieba. My oczywiscie normalnie odziani, twardziele, nie dalismy powachac naszym kotonom przeciwdeszczowym atmosfery chorwacji. Bo po co ? Przemoklismy do slipektaka jazda byla. Na szczescie ostatnie 17 km w pelnym sloncu i przyspieszony proces przesychania. Potem juz w rovinji dosc dziwaczne pozycje do slonca zeby wysuszyc te czesc spodnik ktora normalnie pupe oslania. Prawie sie udalo. Jestesmy juz w puli, mieszkamy .... Tradycyjnie w hostelu, wiec troszke capi ... 5 przemoczonych facetow. Ale bedzie dobrze , wystarczy 2 razy po 10 min.  I no problem. A potem moze zwiedzimy pule. Pozdrawiamy wszystkich czytelnikow bo przekroczylismy 1000 odslon bloga !!!!!!!!! Nigdy bym tego nie przypuszczal, to w koncu prywatny blog dla wtajemniczonych. Jeszcze raz dziekuje , autor. / przepraszamy za orto, jestem dyslektykiem hi hi /
Nieustajace pozdrofki dla magdy, pauliny i kuby od tajemniczego wielbiciela. Dla eci i zuzi od don paolito, dla moniczki i tomka od przemysl. I oczywiscie od pisia dla molto importante famili pisiewicz in gremio. Jutro ruszamy do grazu , dlugi odcinek juz sie boje.
p.s. O znakach : na przestrzeni 9 krajow, obserwowalem dwa znaki graficzne : a/ uwaga szkola , najladniejszy w albani dzieci w radosnym podbiegu z tornistrami w rekach  b/ uwaga na zwierzeta : byly krowa, osiol, jelen, sarna w podskoku i dzik wedlug mnie najlepszy hrvatski dzik
Na dzis tyle, niestey mieszkamy w sasiedztwie setki rozwydzonych malolatow z niemiec, moze dojsc do wojny .......

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz